Oparty na bestsellerze New York Timesa film „Red, White & Royal Blue” opowiada historię Aleksa, syna prezydent Stanów Zjednoczonych, i Henry’ego, księcia Walii, których wzajemna niechęć zaczyna zagrażać stosunkom amerykańsko-brytyjskim. Kiedy dwaj rywale muszą upozorować rozejm, lód w ich relacji zaczyna topnieć, a tarcia między nimi krzeszą iskry, których się nie spodziewali.
Oglądam po paru drinkach, więc warto zachować dystans co do tego komentarza, ale naprawdę spoko komedia romantyczna. Ma parę słabych tekstów i chwilami błędne przesłanie – ogólnie wypowiedzi wprost dotyczące LGBT są płytkie i ideologicznie brzmiące, a dotyczące monarchii, nawet brytyjskiej, wykazują się niezrozumieniem tego ustroju – ale zasadniczo film bawi, zamysł jest ciekawy, teksty w większości dobre, a głowni bohaterowie całkiem cieszą oko :3
Kuźwa kolejny film o pedalstwie. To już jest chore… promowanie gejostwa. Nie oglądam do końca bo mam cofki.
Groot popieram twoje zdanie, to jest promowanie pedalstwa, a co za tym idzie autoryzacja choroby mózgu. Zdrowy organizm ma prawidłowa orientację.
Ja pierdolę kolejny film o parówach.. nie mam zamiaru tego gówna oglądać. Niedługo zaczną robić filmy pedofilach, albo o księżach gwałcących dzieci. Wszystkich z LGBT i tych aktywistów wysłać na jedną wyspę gdzieś na Pacyfiku i Atomówką w nich cyk i będzie spokój