44-letni Adaś Miauczyński, sfrustrowany inteligent- nauczyciel- polonista, rozwiedziony, kochający dorastającego syna – to bohater, którego już znamy z wcześniejszych filmów Marka Koterskiego: „Nic śmiesznego” i „Ajlawju”. Miauczyński w „Dniu świra” to człowiek przeżywający „piekło najbliższych pięciu minut”. Niczym bohater romantyczny przeżywa i cierpi za kraj, za miliony, a zabija go obecna chwila, nieznośna powtarzalność codziennych czynności i nienawistny mu kontakt z drugim człowiekiem. W sferze uczuć patriotycznych jest wielki, w sferze uczuć i zachowań codziennych – tylko małym, agresywnym gnojem.
Coś dla młodszego pokolenia by oderwało się od „smartów” i „rurek” i zobaczyło jak było i jeszcze wciąż jest… Polecam przy właczonym myśleniu 😉